Są ludzie, których spotkanie wiąże się z instynktownym uśmiechem na twarzy, wiosną w sercu i poczuciem, że jest się na właściwym miejscu. Niekoniecznie bliscy, chociaż to oni najczęściej wzbudzają takie uczucia, może to być pomocny nieznajomy, dobry specjalista, czy jakaś ciepła dusza spotkana przypadkiem. Osoba, która swoim zachowaniem sprawia, że dzień staje się trochę lepszy.
Są też ludzie, których ulubionym zadaniem zdaje się być utrudnianie innym życia. Ci, którzy przypilnują, by nie było Ci "za dobrze", owładnięci zazdrością, żywiący się porażką innych. I chociaż to okrutne, to zrobią wszystko, by utrudnić Ci drogę do celu. Często z uśmiechem na ustach.
Myślę, że jedną z najważniejszych umiejętności, jakie zdobyłam w ostatnim czasie, jest umiejętność ich rozróżniania. Bo ci drudzy aż za często kryją się za maską dobrych intencji i życzliwości. Prawie, jakby nie zdawali sobie sprawy, co robią... Doskonali kłamcy, idealni manipulatorzy. Budujący poczucie bliskości i zaufanie, by upewnić się, że nie będziesz miał lepiej, niż oni.
Nie zliczę, ile razy było tak, że ktoś okazywał się być właśnie takim człowiekiem, często wtedy, gdy już na dobre udało mi się mu zaufać. Może to kwestia tego, że podejmuję złe decyzje. Nie przeczę. Właśnie dlatego zdecydowałam się ufać tylko garstce najbliższych mi osób, takich, o których wiem, że będą ze mną w najcięższych sytuacjach, nie po to, by napawać się moim niepowodzeniem, lecz by pomóc mi się podnieść.
I tylko dla takich ludzi warto walczyć. Dla wiosennych uśmiechów i wzajemnego wsparcia. Dla wieczorów, o których marzymy, by trwały wiecznie.
Może najlepszym nauczycielem jest doświadczenie, sama nie wiem. Może istnieje jakaś określona liczba nieprzyjemnych sytuacji, po której człowiek nagle staje i mówi: "Tak, już rozumiem, teraz już się nie pomylę". Może trzeba swoje wypłakać, może przeżyć kilka strat, z którymi niezwykle ciężko jest się pogodzić. Może. Nie wiem. Dwudziestodwuletnia dziewczyna nie może znać odpowiedzi na takie pytania.
Wiem za to, że gdy znajdzie się człowieka, który potrafi wywołać nasz szczery uśmiech, to trzeba trzymać się go kurczowo. O takich ludzi naprawdę ostatnio ciężko w tym świecie, gdzie ciągle się gdzieś biegnie, z kimś rywalizuje, o coś walczy.
Szukajmy tych, z którymi możemy walczyć ramię w ramię, a nie się siłować.
A tak na koniec... To jest Morty. Morty, który jest psem, jest lepszym człowiekiem niż większość osób, z jakimi musiałam ostatnio mieć styczność (no, może poza gryzieniem wszystkiego, co się rusza). Brawo dla Morty'ego.
Pieknie napisane!
OdpowiedzUsuń