czwartek, 8 grudnia 2016

Początki

Wdech, wydech. Spokojnie. I tak nikt tego nie czyta, prawda?
Pierwszy post zawsze jest najtrudniejszy do napisania. Bo właściwie co takiego w nim zawrzeć? Zwyczajną regułkę, takie "Cześć, jestem Karolina, a to jest blog, który postanowiłam założyć dzisiaj o 14:27 i impulsywnie to zrobiłam"? Przecież to bez sensu.
Japończycy przywiązują dużą wagę do odpowiednich powitań i przedstawienia się, przypominam sobie z pierwszych lekcji spędzonych w sali od japońskiego. Ohayou gozaimasu, yoroshiku onegaishimasu. Tylko, że to nie Japonia. Ups.
Więc może opowiem Ci po prostu, mój drogi Czytelniku, o tym, że dzisiaj był taki ładny dzień. Słońce postanowiło na chwilę przyjść i zabrać resztki mojego ukochanego śniegu, który zdaje się padać w tym roku obficie wszędzie poza Krakowem, ale przecież nie mogę narzekać na pogodę. Dorośli nie powinni aż tak wyczekiwać śniegu, prawda? Nawet i bez niego, a może właśnie z powodu stosunkowo ciepłego dnia, na rynku było mnóstwo ludzi, zajętych swoim życiem. Zmierzających gdzieś szybko dorosłych, turystów robiących zdjęcia, spacerujących zakochanych, dzieci na wycieczkach szkolnych... i kiedy tak plątałam się pomiędzy nimi, a muzyka cicho płynęła z słuchawek prosto do serca, ponieważ cieszyłam się właśnie jedną z moich ulubionych piosenek, pomyślałam, że mam dużo do powiedzenia, tylko nie za bardzo wiem, do kogo mówić.
I dlatego właśnie to teraz czytasz. Jak to mówią, każdy powód jest dobry, kiedy się czegoś chce, prawda?
To zabawny paradoks. Często myślę, że to, co mam w głowie mogłoby kogoś zainteresować, a jednocześnie boję się, że gadam jakieś głupoty. Ale pisanie w przestrzeń jest dużo prostsze niż otworzenie się przed drugim człowiekiem, więc czemu nie?
Witam w mojej głowie. Ostrzegam tylko, że łatwo się tu pogubić. 

4 komentarze: